Czy to na pewno autyzm? O tym, jak rodzice podchodzą do diagnozy…

Zaburzenia spektrum autyzmu są w ostatnich latach coraz gorętszym tematem wśród naukowców i… rodziców. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku autyzm był uznawany za rzadkie zaburzenie, teraz świadomość jego objawów jest większa. Podobnie jak więcej jest dzieci diagnozowanych. Czy mamy do czynienia z coraz częstszym występowaniem? A może wszystkie nieprawidłowości w zachowaniu dziecka są zbyt łatwo przypisywane autyzmowi?

Autyzm jest całościowym zaburzeniem rozwojowym, które dotyczy coraz większej części społeczeństwa. Przyczyny mogą być różne, o wielu zapewne w dalszym ciągu nie wiemy.

Rośnie świadomość na temat autyzmu, więc zaniepokojeni rodzice częściej idą do gabinetu specjalisty. A nawet dorośli mający trudności w sferze społecznej decydują się na wykonanie diagnozy. Do tego dochodzi coraz późniejsze macierzyństwo i powikłania okołoporodowe. Wczesna diagnoza autyzmu pozwala na poprowadzenie wielokierunkowej terapii, która przygotuje do funkcjonowania wśród ludzi.

Jednak jest tutaj też drugie dno. Tak często słyszymy o autyzmie, że w kolejkach do specjalistów są również osoby, których autyzm nie dotyczy, a kłopoty mają zupełnie inne podłoże.

Trzy podejścia rodziców

Rodziców, których dziecko ma podejrzenia całościowych zaburzeń rozwoju mających dziecko można podzielić na trzy grupy.

W pierwszej z nich są ci, którzy twierdzą, że trudności w zachowaniu dziecka wynikają z innego tempa rozwoju, że dziecko z tego „wyrośnie”. Być może podejrzewają, że dzieje się coś niepokojącego, ale wypierają to ze świadomości. Często udają, że autyzm jest problemem, który ich nie dotyczy lub boją się opinii w swoim najbliższym środowisku.

Drugą grupą są rodzice zdający sobie sprawę z powagi sytuacji i chcący pomóc swojemu dziecku. Nieraz są przygotowani na diagnozę, ale chcą wiedzieć, co należy zrobić, by wspierać i rozwijać kompetencje swojego dziecka. Pełni obaw o to, co przyniesie przyszłość, zapisują się do specjalisty na diagnozę i… czekają długie miesiące. A w przypadku tego zaburzenia znaczenie ma każdy dzień terapii. Im wcześniej się ją rozpocznie, tym większe szanse ma dziecko na prawidłowe funkcjonowanie. Specjaliści w Polsce są, skąd więc wynika ten długi czas oczekiwania?

Z tego, że wśród czekających w kolejce są też rodzice z trzeciej grupy, którzy wszystkie trudności przypisują autyzmowi. Uważają, że kłopoty wychowawcze wynikają tylko z tego. Często problemem ich jest niewiedza. O ile na temat autyzmu powstało wiele kampanii społecznych, o tyle o innych zaburzeniach i chorobach znajdziemy niewiele. Część symptomów jest wspólna przy różnych zaburzeniach. Mało tego, również czynniki środowiskowe mogą przyczyniać się do tego, że zachowania przypominają te ze spektrum autyzmu, choć wcale nie mamy z nimi do czynienia. Przykład? Wielogodzinnie włączony telewizor w obecności dziecka poniżej 2. roku życia wywołuje nerwowość, brak koncentracji i wrażliwość na bodźce.

Kiedy jest czas na diagnozę?

Tutaj przede wszystkim liczy się odpowiedzialność i rozsądek. Jeśli widzimy, że dziecko ma niepokojące objawy, pedagodzy z przedszkola utwierdzają nas w tym, że coś jest nie tak, nie możemy udawać, że problemu nie ma. To od nas, rodziców, zależy przyszłość dziecka.

Jednak kiedy mamy wątpliwości, czy dziecko faktycznie ma problemy na tej płaszczyźnie, za to sprawia trudności wychowawcze, warto najpierw skonsultować się z psychologiem, który wskaże dalsze postępowanie. Wmawianie czegoś, czego w rzeczywistości nie ma, nie przynosi korzyści dziecku, a jedynie opóźnia diagnozę dzieci, które naprawdę tego potrzebują.